Do fasady kamienicy przy ul. Reformackiej 23 A na wysokości pierwszego piętra przyklejona jest kuczka. To już jedna z ostatnich takich żydowskich, architektonicznych pamiątek w mieście, w którym przed wojną częściej słyszało się jidysz, niż język polski.
Kuczka wiąże się z obchodami przypadającego we wrześniu lub październiku żydowskiego święta Sukkot, nazywanego też Świętem Namiotów, Szałasów albo po prostu Kuczki. Na ten czas religijni Żydzi stawiają namioty – kuczki, w których spożywają posiłki lub nawet śpią. To ich sposób na upamiętnianie czterdziestoletniej wędrówki przez pustynię po ucieczce z Egiptu, kiedy to spali właśnie w namiotach.
Co zamożniejsi wyznawcy judaizmu zamiast stawiać na czas święta namioty, czy szałasy na podwórkach, dobudowywali je na stałe do swoich budynków.
– Kuczka na kamienicy przy ul. Reformackiej jest najbardziej charakterystyczna spośród takich obiektów, które zachowały się w mieście – mówi Paweł Wira, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. – Inne zachowały się między innymi na tyłach kamieniczek stojących wzdłuż południowej elewacji pl. Łuczkowskiego. Można je zobaczyć od strony ul. Uściługskiej. Kolejne kuczki można znaleźć na domach przy ul. Siedleckiej, Kolejowej Młodkowskiej, Szkolnej, Kopernika, czyli tam, gdzie przed wojną zdecydowaną większość mieszkańców stanowili Żydzi.
Na dobrą sprawę nie wiadomo, ile kuczek przetrwało w mieście. Nigdy nie były ewidencjonowane. Nie rzucają się w oczy, gdyż były budowane na tyłach lub znacznie rzadziej z boku kamienic. Jeśli zatem są obecnie objęte jakąkolwiek ochroną konserwatorską, to wraz z budynkami.
– Zamierzam zainteresować chełmskimi kuczkami członków naszego Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, w tym przede wszystkim młodzież z koła działającego w I Liceum Ogólnokształcącym – dodaje Wira. – Mam nadzieję, że dzięki jej zaangażowaniu uda się zewidencjonować wszystkie nasze kuczki.
Na przykład opatrzone kuczkami kamieniczki przy pl. Łuczkowskiego stoją w obrębie chronionego obszaru urbanistycznego. Wszystkie przedsięwzięcia związane ze zmianą ich zewnętrznego wyglądu wymagają pozwolenia konserwatora zabytków. Jeśli chodzi natomiast o budynek z kuczką przy ul. Reformackiej, to znajduje się on już poza chronionym układem urbanistycznym, ale pozostaje w ewidencji konserwatora. Gdyby jego właściciele chcieli na przykład usunąć kuczkę, lub ją wyremontować, to najpierw musieliby uzyskać opinię Wiry. Oczywiście ten nigdy nie zgodziłby się na zniszczenie zabytku.
Na czas święta kuczki były wewnątrz urządzane tak, aby przez siedem dni domownicy mogli w nich spożywać posiłki, przyjmować gości i modlić się pod gołym niebem. Cechą charakterystyczną kuczek było bowiem to, że miały podnoszone dachy. Gwoli sprawiedliwości na taki luksus stać było jedynie niewielu. Dlatego też dobrą tradycją było zapraszanie przez właścicieli kuczek sąsiadów, których nie było na nie stać.